O karuzeli produktowej w organicznych wynikach wiadomo już od kilku miesięcy. Okazuje się, że funkcja ta ma pojawić się globalnie jeszcze w tym roku i może mieć olbrzymie znaczenie w dalszym rozwoju branży SEO.
W wynikach wyszukiwania Google co rusz pojawiają się nowe snippety i funkcjonalności – szczerze mówiąc niewiele osób poza SEOwcami już za tymi zmianami nadąża. Jednak Product Carousels, czyli – nazwijmy to – „karuzele produktowe” są tu przypadkiem szczególnym. Nie ze względu na to co ani jak będzie się w nich wyświetlało, lecz ze względu na to, skąd pobierane będą dane.
Spis treści
Skąd obecnie pobierane są dane do snippetów w SERPach?
Ze stron internetowych oczywiście. A rzecz uściślając, z ich zaufanej treści. Roboty Google potrafią wyscrape’ować treść, którą algorytmicznie uznają za stosowną i wyświetlić wraz z grafiką w boxie w SERPie, np.:
Bardzo często algorytm korzysta też z treści zawartych w HTML-owych tabelach:
Jednak najprecyzyjniejszym i najskuteczniejszym sposobem na znalezienie się w snippecie, jest bez wątpienia oznaczenie treści danymi struktutalnymi:
Czym jest Product Carousel?
Karuzele produktowe znamy w różnych formach z reklam Google. Bywają poziome, pionowe, mobilne, desktopowe… W poniższym przykładzie mamy do czynienia z karuzelą podobnych produktów:
Przy okazji zwróćmy uwagę jak w powyższym przykładzie algorytm słabo sobie poradził ze zrozumieniem intencji użytkownika. Wyszukiwanie dotyczyło „Tytana 10R” – jest to model atlasu do ćwiczeń. Google zaproponowało m.in. masę asfaltowo-kauczukową i wiertła do tytanu.
Jednak prawdziwa karuzela produktowa w pełnym tego słowa znaczeniu zawiera znacznie więcej informacji aktualizowanych na bieżąco – przede wszystkim dostępność cenę, producenta itd. i do tej pory była domeną tylko i wyłącznie płatnych wyników wyszukiwania.
Na czym więc polega „rewolucja”?
O ile organiczne karuzele produktowe nadal pokazywać będą dane pobrane z markupu danych strukturalnych, to dodatkowo pojawia się nowa opcja: Product Feed w Google Merchant Center jako źródło danych o Twoich produktach.
Nawet jeśli nigdy w życiu nie zapłaciłeś/aś złotówki za reklamę w Google, wielki wujek zachęca Cię do założenia konta w Merchant Center i przesłania feedu produktowego.
Na szczęście by skorzystać z nowej opcji nie jest wymagane prowadzenie żadnej aktywnej kampanii w Google Ads.
Teoretycznie to dobre wieści. Feed produktowy to szybsze i elastyczniejsze narzędzie komunikowania się z Google w kwestii stanu swoich produktów. Jeśli zmieniamy ceny, lub produkt wypada z naszej oferty, zmiana w feedzie produktowym jest szybsza niż czekanie na reindeksację wielu tysięcy podstron w naszym sklepie.
Zmiany jak to zmiany, ciągną jednak za sobą pewne konsekwencje.
Jakie to może mieć konsekwencje?
Bezpośrednio? Żadne. Pośrednio? Olbrzymie.
Ktoś patrzący na tego typu zjawiska krótkowzrocznie powie: „fajnie, nowa funkcjonalność, po co drążyć”. Głębsza analiza, o którą pokusimy się za kilka miesięcy, prawdopodobnie pokaże, że to część przemyślanej strategii Google spychania wyników organicznych na boczny tor wszędzie tam, gdzie się da.
Zresztą, już sam fakt, że setki tysięcy webmasterów, nigdy nie mających nic wspólnego z płatną reklamą, założy konto w Merchant Center tylko po to, by dodać feed produktowy, stanowi olbrzymią wartość dla Google.
Dodajmy jeszcze do tego fakt, że wielu webmasterów po przekroczeniu Rubikonu, jakim jest wygenerowanie poprawnie działającego product feedu, zbliży się już tylko o krok do uruchomienia pierwszej płatnej kampanii.
Żeby jednak nie było tylko narzekania: dla branży SEO to oczywiście nowe wyzwanie, kolejny ciekawy feature i zapewne duży potencjał sprzedażowy. Zobaczymy jak nowa funkcjonalność będzie się sprawdzać w praktyce.
Spodziewany deploy: „koniec 2019 roku”, jeśli więc ktoś nie ma jeszcze feedu w swoim sklepie internetowym – pora się za to zabrać.
PS. dla sprzedawców w branży SEO: pora dopisać nowy punkt w ofertach przesyłanych klientom i zapewniać ich, że jesteście specjalistami w tej dziedzinie, mimo że nie została jeszcze nawet wdrożona 😉