Analiza słów kluczowych to temat wyciśnięty jak gąbka, przez agencyjnych copywriterów. Nie ma sensu więc się powtarzać i pisać o podstawowych kwestiach. W tym artykule, postaram się przybliżyć kilka sztuczek w procesie analizy słów kluczowych, które być może są nieco mniej oczywiste.
Do analizy używam swojego ulubionego narzędzia SEO, czyli Ahrefsa. Niektóre z poniższych sztuczek da się zapewne zastosować również w innych narzędziach.
Spis treści
Nie wszyscy wiedzą, że Ahrefs umożliwia wykonywanie „pustych” wyszukań w swoim Keywords Explorerze. Oznacza to, że po wybraniu jaką wyszukiwarkę chcemy analizować (np. Google) i języka (np. polski) klikamy lupkę i mamy to: listę wszystkich słów kluczowych, jakie ma w bazie Ahrefs. A dla Google PL jest to w tej chwili 215 milionów fraz, jest więc co analizować.
Jest to obszerny materiał do przeprowadzania najdziwniejszych nawet analiz, ale najwdzięczniej sprawdza się tutaj wyszukiwanie nisz, w których można zacząć działać.
Na początek możemy zaufać Ahrefsowi, i przesortować frazy wg ichniego poziomu trudności (KD = Keyword Difficulty).
Tu czeka nas zawód, bo frazy typu „torby sportowe męskie na ramię” wbrew pozorom do najprostszych nie należą, a stawanie w szranki z Zalando dla zawrotnego wolumenu 20 wyszukań nie ma większego sensu.
Aby usprawnić nieco analizę, warto w filtrach dodać minimalną liczbę wyszukań, jaka nas interesuje – powiedzmy, że w moim wypadku będzie to 500.
W propozycjach zaczynają pojawiać się słowa, których nie znam, a to bardzo dobry znak 🙂
Być może, gdybym prowadził serwis filmowy, napisałbym parę słów o Adrienette, bo w polskim internecie informacji o tym czymś jest tak mało, że nadal nie wiem co to jest.
Może gdybym prowadził serwis muzyczny, skleciłbym szybki artykuł o Joshua Kiszce, bo tu również konkurencja jest znikoma.
Ale nie prowadzę, więc drążmy dalej.
A dalsza droga się rozwidla. Możemy pójść w dwie strony:
gdzie odpowiednio
W obu przypadkach uzyskamy interesujące dane, a dodatkowo warto spojrzeć na kolumnę Clicks Distribution – oprócz ceny reklamy będziemy mieli też wizualną wskazówkę dot. jej klikalności.
Jeśli więc np. posortowaliśmy nasze dotychczasowe wyniki zaczynając od najdroższych, otrzymujemy pokaźną listę mniej więcej takich słów:
Oczywiście nie wszystkie frazy się do czegokolwiek nadają, ale (przy wolumenie > 500 i KD < 3 ) mamy ich ponad 460 000, więc każda branża coś dla siebie znajdzie.
Kolejny sposób na znalezienie niezagospodarowanej niszy – moim zdaniem lepszy od poprzedniego – pozwoli nam nie tylko znaleźć temat, który będzie łatwo wypozycjonować, ale wręcz nie będziemy mieli w tym żadnej konkurencji.
Według szacunków Ahrefsa, osoba wyszukująca frazę „stolica zakonu krzyżackiego” klika średnio w ok. 15 wyników, zapewne dlatego, że nie może znaleźć jednoznacznej odpowiedzi.
Duża liczba kliknięć per search oznacza często, że jest to fraza służąca do researchu (np. „dział marketingu kontakt” czy „mieszkanie Police„).
Jednak w wielu wypadkach oznacza, że dana treść nie istnieje, a jest bardzo poszukiwana. Wystarczy ją stworzyć, by zaspokoić ów głód wiedzy.
Możemy dalej modyfikować zapytanie, pobawić się filtrami i np. przeanalizować tylko frazy z dużym wolumenem wyszukań. Wszystko zależy od naszej wyobraźni.
Warto zwracać uwagę na stosunek ilości wyszukań do szacowanej ilości klików. Są frazy – szczególnie te, dla których pojawiają się snippety – w przypadu których różnice są horrendalne.
Sztandarowy przykład to fraza „tłumacz” która w polskim Google ma 12 milionów wyszukań, z czego 10 milionów kończy się już na stronie Google (zero click searches).
W tej wersji nie znajdziemy popularnych fraz, ale za to posortowane są wg realnej ilości klinięć, a nie CPS. Polecam sprawdzenie obu metod.
Zaprzyjaźnij się z zakładką Newly discovered w Keywords Explorerze. Znajdziesz tam pomysły na nowe tematy, które będą nie tylko oryginalne, ale także świeże.*
Następnie klikamy w Newly discovered i analizujemy:
Są to frazy, które niedawno zyskały w Google relatywną popularność. Wiemy o nich, że potrafią generować jakiś ruch i prezentują zmiany jakie dotyczą naszej branży czy naszego pola zainteresowań.
*Newly discovered nie u każdego się sprawdzi. W niektórych branżach dostarczy tylko bezwartościowe frazy, w innych będzie świetnym narzędziem.
W SEO trzeba uczyć się na doświadczeniach konkurencji. Paulo Coelho
Jeśli pracujemy np. nad artykułem na temat cukrzycy i chcielibyśmy go poszerzyć, z pomocą również przychodzi Ahrefs.
To co tu widzimy, to ostatnie wyniki wyszukiwania dla frazy „cukrzyca”, jakie zaindeksował Ahrefs.
Interesują nas przede wszystkim dwie kolumny: Traffic oraz Keywords.
Widzimy tu naprawdę wiele ciekawych zjawisk. Ale na chwilę obecną interesuje nas głównie odpowiedź na pytanie:
Dlaczego strona o cukrzycy znajdująca się na 5. miejscu generuje więcej ruchu (11 516) niż strona o cukrzycy z miejsca pierwszego (11 317)?
Odpowiedź jest prosta: bo najszerzej i najdokładniej ujmuje temat (brawo, agencjo Whites 🙂 ).
Kolumna pokazuje zsumowany ruch dla wszystkich fraz na jakie rankuje ten URL.
I choć na frazę główną strona rankuje gorzej, to nadrabiają to z nawiązką frazami: objawy, przyczyny, badania, początki, symptomy, senność itp.
Rozszerzając treść na stronie, wyszukuj takich właśnie przykładów… i staraj się dorównać i przeskoczyć konkurenta kompleksowym ujęciem tematu.
Ahrefs to narzędzie, które można wykorzystać w sposób bardzo kreatywny i pomysłowy. Czasami nawet nie trzeba się głowić, bo Ahrefs podrzuca gotowe rozwiązanie.
Tak jest w wypadku osób wdrażających u siebie snippet FAQ – co w sumie gorąco zalecam.
To w zasadzie wystarczy – wybieramy pytania, przepisujemy i je i na nie odpowiadamy.
Czasem warto pójść swoją drogą i nie patrzeć na to co robią najlepsi. A czasem, tak jak w tym przypadku, w ogóle warto inspirować się tym co robią najsłabsi.
Warunek jest jeden – musisz w swojej branży posiadać konkurenta, który kompletnie nie umie w SEO. Ma niezoptymalizowaną stronę, albo np. czas ładowania jego strony to 3 minuty.
Na potrzeby przykładu posłużę się serwisem zapytaj.onet.pl, bo choć technologicznie jest bez zarzutu, to nie jest zoptymalizowany pod żadną konkretną branżę. A ja potrzebuję uniwersalnego przykładu.
Powracając do przykładu cukrzycy: wklepujemy w Site Explorerze adres naszego najsłabszego z możliwych konkurentów – w tym przypadku będzie to zapytaj.onet.pl – i przechodzimy do sekcji Organic Keywords.
W polu Include wpisujemy cukrzyca, a jescze lepiej: cukrzyc, by wyłapać też wszystkie odmiany. Ograniczamy słowa kluczowe tylko do tych rankujących w topie, np. wpisując 10 w polu Position Max.
To, co otrzymaliśmy, to lista keywordów, na które bez problemu rankuje strona kompletnie na ten temat niezoptymalizowana. Teoretycznie powinno więc być łatwo taką stronę przebić.
Oczywiście zapytaj.onet.pl nie jest idealnym przykładem (ale za to uniwersalnym) – poeksperymentuj nieco i użyj tu stron odpowiednich dla swojej branży.
Ahrefs dostarcza dla każdego keyworda całą paletę danych i szkoda byłoby z takiego bogactwa nie skorzystać. A w dobie 0 click searches patrzenie tylko na ilość wyszukań jest po prostu… bez sensu.
Keyword difficulty
Wspominałem o tym już wyżej. Współczynnik KD działa raz lepiej, raz gorzej. Absolutnie nie warto na nim polegać w stu procentach przy optymalizacji witryny, ale może być przydatny jeśli do wstępnego przefiltrowania mamy bardzo duże ilości słów kluczowych
Clicks i Volume distribution
Ilość klików to zdecydowanie najważniejsze dane, jakie serwuje nam Ahrefs. Czy ważniejsze niż sama ilość wyszukań? Odpowiedź nie jest oczywista. Dane obliczane są na podstawie danych z clickstreamów, a w związku z tym im popularniejsza fraza, tym dane te będą dokładniejsze. Dla fraz mniej popularnych lepszym wskaźnikiem popularności pozostaje Volume.
Volume distribution to po prostu wizualne przedstawienie ilości kliknięć vs ilość wyszukań. W prosty sposób pokazuje, ile wyszukań zakończyło się przejściem do witryny, a ile zakończyło się na stronie Google.
CPC i Clicks distribution
CPC, czyli Cost per Click to oczywiście świetne dane mówiące nam co nieco o komercyjnej wartości danej frazy (choć ze względu na przecenianie wartości brandu, wymaga przefiltrowania). Jednak równie ciekawa jest kolumna Clicks distribution, w bardzo przystępny wizualnie sposób informująca nas, czy SERP w danym keywordzie jest oblepiony reklamami, oraz czy reklamy te są chętnie klikane przez użytkowników.
CPS i RR
Choć mają znaczenie tylko w konkretnych okolicznościach i specyficznych analizach, nie wolno zapominać (choćby i z samej ciekawości) o tych dwóch kolumnach. Clicks per Search pokazuje, w ile wyników klika przeciętny użytkownik wykonując jedno wyszukanie danego keyworda. Return Rate jest zaś relatywnym (abstrakcyjnym – służącym tylko porównywaniu keywordów między sobą) współczynnikiem ilości powracających użytkowników; tzn. takich, którzy wykonują identyczne wyszukanie ponownie w ciągu 30 dni.
Załóżmy, że prowadzisz stronę o Wielkiej Brytanii. Porównajmy dane dla trzech keywordów:
Liczba wyszukań jest na tyle zbliżona, że możnaby uznać, że wszystkie te frazy mają podobną wartość. Nic bardziej mylnego.
Frazy drastycznie różnią się ilością faktycznych kliknięć, na jakie dzięki nim można liczyć. Mamy tu więc:
Dopiero takie szersze spojrzenie na dane pozwala podjąć w pełni świadomą, strategiczną decyzję.
Jeśli sprzedajesz choinki online, temat sezonowości nie jest Ci obcy. Jeśli – wracając do przykładu – piszesz o cukrzycy, możesz sobie to zagadnienie darować, bo nie jest to choroba sezonowa, prawda? Błąd.
Sezonowość dotyka olbrzymiej ilości słów kluczowych; ma znacznie większe znaczenie niż może się wydawać. Cukrzyca wyszukiwana jest około 2 razy częściej w miesiącach zimowo-wiosennych niż letnio-jesiennych.
Pomijamy absolutnie niemierzalne słowa kluczowe, takie jak np. tytuły premierowych książek, czy filmów, które pojawiają się i znikają.
Ale nawet w stabilniejszych blokach tematycznych sezonowość istnieje, i warto pamiętać, że wolumen wyszukań to wartość uśredniona.
Problem jednak w tym, jak ta wartość jest uśredniana.
Ahrefs robi to tak: dzięki danym z clikstreamu szacuje ilość wyszukań dla każdego miesiąca osobno. Następnie dane te prezentuje na wykresie takim jak powyżej, a w kolumnie Traffic podaje roczną średnią. Wszystko jasne.
Keywords Planner i bardzo dużo narzędzi korzystających z jego danych to świetny przykład jak utrudnić życie webmasterom. Dane dla każdego miesiąca to średnia miesięczna, która jest zaokrąglana i wrzucana w przedziały. Następnie, średnie zaokrąglone i wrzucone w przedziały miesięczne są sumowane; z tej liczby wyciąga się średnią, znów zaokrągla i znów wrzuca w przedział.
Innymi słowy wolumen wyszukań jaki widzisz w Plannerze to zaokrąglona, przedziałowa średnia roczna zaokrąglonych, przedziałowych średnich miesięcznych. Po tylu manipulacjach, liczby te nijak nie mają się do rzeczywistości.
Dodatkowo fakt, że Planner łączy w nie zawsze zrozumiały sposób słowa kluczowe w grupy sprawia, że wolumen wyszukań jest liczbą niemal kompletnie abstrakcyjną, a wg badania Moz.com zaledwie w ok. 33% przypadków liczba wyszukań w danym miesiącu pokrywa się z przedziałem prezentowanym w Plannerze.
I nie twierdzę, że szacunki Ahrefsa są w 100% poprawne. Ale przynajmniej obrana metoda ma za zadanie jak najwięcej informacji udzielić, a nie jak najwięcej ukryć.
Choć wydać się to może banalne, polecam wdrożenie rutyny polegającej na codziennym przeglądaniu zmian w keywordach naszej witryny.
To najbardziej subiektywna i najmniej innowacyjna z prezentowanych metod i dlatego dzielę się nią na końcu.
Mówiąc krótko, po prostu: u mnie działa.
Codzienna szybka analiza pozwala znaleźć i dopisać do listy todo bardzo dużo tematów, które do tej pory przegapiliśmy.
Dzieje się tak głównie dlatego, że Google to ułomna maszyna, która często indeksuje i rankuje naszą stronę na frazy niezwiązane, lub lekko tylko związane z tematem. I paradoksalnie, są to słowa kluczowe, które potrafią zainspirować do poszerzania treści.
Ahrefs oferuje co najmniej 4 metody monitoringu ruchów w słowach kluczowych, przy czym ten najmniej oczywisty jest wg mnie jednocześnie najlepszy.
Pierwszy to zakładka Organic keywords -> New
Drugi to alert nowych słów kluczowych More -> Alerts -> New keywords
Trzeci sposób to zakładka Movements
Czwarty to widok Organic keywords, posortowany wg daty ostatniej aktualizacji
Dwie pierwsze metody pokazują tylko nowe słowa, trzecia jest wg mnie bardzo niewygodna, natomiast czwarta… Czwarta jest świetnym sposobem na zainspirowanie się do stworzenia nowej treści, lub poszerzenia istniejącej.
Zaprezentowane powyżej metody oczywiście nie wyczerpują tematu, ale mam nadzieję, że komuś z Was się przydadzą i być może ułatwią pracę.
Jeśli macie własne pomysły na to, jak jeszcze można zaprząc do analizy słów kluczowych potężne narzędzie jakim jest Ahrefs, pole komentarzy poniżej czeka na Was z niecierpliwością 🙂
Dziś krótko o Google’owskim MUM, czyli Multitask Unified Model. To kolejny już zapowiedziany krok Google…
Długo mnie tu nie było, bo zajęty byłem, o dziwo, robieniem SEO. Przerywam ten pracoholiczny…
Wybór pierwszego hostingu to niełatwa sprawa. Być może nie do końca jeszcze wiesz, jakiego poziomu…
Nie wszyscy wiedzą, że od 2018 roku po przejściu na stronę AMP poprzez snippet w…
Lada moment branżowe media do granic możliwości rozdymają szał na Mobile First Indexing. Choć ten…
Ostatnie dni przed świętami to w branży mały sezon ogórkowy, a o czymś trzeba pisać.…
Uważam, że Ahrefs to najlepszy kombajn do SEO na rynku. Ma swoje wady (np. fatalne…
Google właśnie zapowiedziało zmianę w swoim algorytmie, która po wdrożeniu znacznie zmieni ranking dla ok…
Ahrefs potężnym narzędziem jest i basta. A od teraz w dużym stopniu dostęp do tej…
Ta strona używa cookies.
Polityka prywatności
Zobacz komentarze
Fajna analiza :) Tam w snippetach FAQ te wyrażenia bardziej pasują pod Direct Answer :) Brakuje sekcji o HOWTO, którą też można z ahrefs'a wyciagnąc - ta sama sekcja co FAQ czy DA :)
Ciekawe, kilka nieszablonowych podejść do analizy KW. Można kilka rzeczy się dowiedzieć. Swoją drogą blog Ahrefs też jest dobry :) Zapisuję w zakładkach!
Można również wyszukując tematy publikacji SEO posiłkować się portalami typu Quora:)